Tragedia i wściekłość

Wczoraj i dziś to kompletna tragedia. Jestem zła sama na siebie, bo wczoraj od rana zobaczyłam na wadze kilogram mniej- 68.9 kg, a potem wieczorem podjadłam sobie czekolady. Dzisiaj to już samo poszło.

Na jedyne usprawiedliwienie mam zbliżający się okres (co wyjaśnia też moje rozdrażnienie), ale najbardziej jestem zła, że zaprzepaściłam taki sukces.

Od jutra wprowadzam nowe zasady: 1100 kcal, ale za to ćwiczenia codziennie (lub conajmniej 5 razy w tygodniu) po 45 minut (conajmniej 30).

Proszę, zmotywujcie mnie jakoś, bo czuję się pogubiona jak nigdy 😦

Kolejny pozytywny dzień

A przynajmniej jeśli chodzi o kwestię diety. Ta pogoda mnie dobija, nie cierpię upałów, a już zwłaszcza jak muszę wyjść z domu i dodatkowo iść do szkoły.

W szkole w porządku, jestem przeszczęśliwa, że w końcu nadszedł piątek. Mimo spotkania z koleżanką dzisiaj udało mi się utrzymać ładny bilans i zjeść zdrowy obiad 🙂

Tak jak wczoraj Wam pisałam, weekend spędzę w domu na nauce, ale przede wszystkim w końcu się wyśpię, odpocznę i mam nadzieję, że naładuję baterie na przyszły tydzień.

Poniżej macie mój dzisiejszy bilans:

 

Śniadanie- 40 g płatków jaglanych + 1/2 banana + 5 winogron + wiórki kokosowe (260 kcal)

II śniadanie- 2 marchewki + wafle kukurydziane (120)

Obiad- Tofu i gryka box (mały i bez sosu) w Salad Story (300 kcal, na stronie podają 260, ale wolę zaokrąglić)

Kolacja- 4 wafle ryżowe + arbuz (370 kcal)

Razem: ok. 1050 kcal

 

Jutro zdecydowanie muszę uwzględnić więcej warzyw, bo marnie z tym u mnie ostatnio. Poza tym odnotowałam dzisiaj na wadze mały sukces 🙂 Wczoraj (2 dni po napadzie) waga pokazała 70,6 kg, a dzisiaj w końcu przekroczyłam magiczną barierę 70 kg i waga pokazała 69.9 kg

Wiem, że różnica to żadna, ale zawsze na plus, mam nadzieję, że jutro będzie jeszcze lepiej 🙂

tumblr_odli042lKU1uepskxo1_540

Na koniec jeszcze podam dzisiejsze punkty:

DIETA- 5 pkt

WODA- 5 pkt

SEN- 5 pkt

+ dzień bez napadu (5 pkt)

ŁĄCZNIE: 20 pkt

 

Chcę Wam też bardzo podziękować za wszystkie tak miłe komentarze 🙂 ❤ Liczę na to, że wkrótce będzie Was tu coraz więcej i dołączycie mnie do Waszej grupy ponownie :))

I zapraszam Was jeszcze na koniec na mojego Tumblra, praktycznie codziennie wstawiam tam różne thinspiracje: kliknij tutaj :))

xx

 

Nie najgorszy dzień

tumblr_opaluiXQFh1w9hqzwo1_540
Kiedyś będę tak wyglądać ❤

Dzięki Bogu udało mi się przetrwać drugi dzień bez napadu, jutro i tak wracam do domu dopiero wieczorem, a w weekend będzie dobrze, bo spędzę go z rodzicami w domu także będę pilnowana 🙂

Chciałam poćwiczyć dzisiaj, ale mocno odczuwam te niskie bilanse w postaci 1000 kcal, więc stwierdziłam, że dam sobie spokój. Poza tym spędziłam długi dzień w szkole, do tego ten niski bilans i doszłam do wniosku, że lepiej jak dzisiaj nie poćwiczę niż jakbym jutro miała mieć napad.

Poniżej macie mój bilans dzisiejszy:

 

Śniadanie- 40 płatków jaglanych + 1/2 banana + 5 winogron + wiórki kokosowe (260 kcal)

II śniadanie- 2 marchewki + 3 wafle ryżowe + 5 cienkich wafli kukurydzianych- nie były planowane, ale naprawdę już nie mogłam psychicznie wytrzymać (225 kcal)

Obiad- słodki ziemniak + fasola czerwona + brokuł + szpinak + papryka + koncentrat pomidorowy (460 kcal)

Kolacja- 1/2 banana + 2 marchewki (100)

Razem: ok. 1045 kcal

 

Wiadomo, że mogłoby być lepiej, ale nie narzekam, najważniejsze, że nie przekroczyłam bilansu i nie miałam napadu.

Nawet nie wiecie jak się cieszę, że jutro już piątek, jestem tak wykończona tym tygodniem, że jedyne o czym marzę to mieć święty spokój i porządnie się wyspać.

Nie mam nawet siły pisać tak zmęczona jestem, a czekają mnie jeszcze zadania domowe i nauka na kartkówkę. No nic, nie ma co zwlekać, tylko trzeba brać się do roboty 🙂

 

Piszcie mi koniecznie jak tam u Was ❤

xx

 

Dzisiejsza punktacja:

DIETA- 5 pkt

SEN- 4 pkt

WODA- 5 pkt

+ dzień bez napadu (5 pkt)

ŁĄCZNIE- 19 pkt

Okropne samopoczucie i nowe plany

Jestem dzisiaj dzień po napadzie, nastrój koszmarny, brzuch mnie bolał cały dzień 😦 Teraz jest już lepiej, zaraz zabieram się za trening, potem lekcje i może serial. W szkole nie najgorzej, ale sporo roboty jest z racji, że zbliża się koniec roku.

Poniżej wrzucam Wam mój dzisiejszy bilans, kolację zjem po ćwiczeniach 🙂

 

Bilans:

Śniadanie- 40 g płatków owsianych, banan + szczypta cynamonu (280 kcal)

II śniadanie- 3.5 wafla ryżowego (120 kcal)

Obiad- 250 g brokuła + ziemniak + puszka kukurydzy + fasola czerwona + 1 wafel ryżowy (530 kcal)

Kolacja- 1/2 banana (50 kcal)

Razem: ok. 980 kcal

 

Wolę zasadę, że lepiej zaokrąglać niż jeść za dużo, wczoraj doszłam do wniosku, że będę jadła właśnie te 1000 kcal żeby do końca wakacji ważyć już mniej niż 60 kg.

Zamierzam też wprowadzić pewną “grę” z punktami, którą kiedyś prowadziłam i bardzo mnie motywowała. W skrócie polega to na tym, że za sen, ilość wody i liczbę kalorii przyznaje się wcześniej wyznaczone punkty. Do tego dochodzą jeszcze różne bonusy np. trening +2 pkt i każdego dnia się je sumuje. Potem można np. ustalić, że jak się zbierze 300 pkt to kupuje się dla siebie jakiś prezent, robi się cheat meala itd. 🙂

Co tam u Was kruszynki? Piszcie mi w komentarzach ❤

xx

tumblr_nnf859aSZt1slz0eeo1_500

EDIT: poćwiczyłam 30 minut na orbitreku (interwały), zjadłam połówkę banana i grzecznie wypiłam herbatę miętową. Ssie mnie w żołądku, ale to dobrze, im szybciej przyzwyczaję się z powrotem do głodu tym lepiej.

Dodałam również zakładkę z wyzwaniem razem z punktami za poszczególne kategorie i żeby już zacząć dodam punkty z dzisiaj:

DIETA- 5 pkt

SEN- 3 pkt

WODA- 3 pkt

+ dzień bez napadu (5 pkt) i trening według planu (4 pkt)

ŁĄCZNIE: 20 pkt

Początki (?)

tumblr_optnwiNhgs1uvmwsbo1_540
Nogi marzenie ❤

A więc zaczynam. Ponownie. Byłam już w świecie motylków kilkanaście miesięcy temu, trwałam w stanie zawieszenia ponad 2 lata, po czym zniknęłam i myślałam, że wygrałam z chorobą.

Myliłam się i ten blog to tego najlepszy dowód. Wracam ponownie. Do zrzucenia 15 kg. W planach bilanse 1200 kcal, może nawet mniej.

Tutaj chcę żebyście mnie znały pod imieniem Bee. Mam 18 lat (brzmi to dość dziwnie) i jestem w drugiej klasie liceum. Jestem również weganką, więc moja dieta jest dość ograniczona, a jednocześnie niezwykle bogata w składniki mineralne, więc pod tym względem głodówki nie są aż tak złe dla mojego organizmu (cóż za ironia).

Mam nadzieję, że będziecie mnie wspierać, zamierzam pisać tutaj codziennie z kolejnymi bilansami i thinspiracjami.

xx

P.S. Zapraszam Was również na mojego Tumblra: klik :))